...Wesoło w czubie i w piętach,
a najweselej na skrętach...
Julian Tuwim "Do krytyków"
a najweselej na skrętach...
Julian Tuwim "Do krytyków"
Ten fragment wiersza (podobno napisanego na przekór krytykom) oddaje często mój stosunek do jazdy tramwajem. Tak - dobrze kombinujecie - lubię jeździć tym znienawidzonym środkiem lokomocji. Tak samo jak wszystkich wkurzają mnie tłok, smród, chamstwo i inne paskudztwa jakie można spotkać w tramwaju. Mimo wszystko często czuję się dosłownie tak jak opisywał to Tuwim.
Najbardziej lubię rozpostrzeć ramiona i objąć prawie cały tył tramwaju. Wiem, że Tuwim pisał o przedniej platformie - ja lubię stać na samym końcu. Tam najlepiej rzuca. Tam mogę spokojnie obserwować współpasażerów i cały przód tramwaju. Jest w tym coś z podglądactwa, jednak to zwykła ciekawość świata, życia i tego co dzieje się wokół mnie.
Drugą opcją jest znalezienie sobie miejsca do siedzenia. Wtedy wymagana jest jakaś dobra książka. Zaczytywanie się w tramwaju ma swoją wadę - szybko się niestety kończy wraz z wysiadaniem. Dlatego miło wspominam czasy, kiedy mieszkałem daleko od miejsca codziennej jazdy. Dobre pół godziny w tramwaju pozwalało wejść w klimat książki i zapomnieć o otaczającym świecie.
Zdecydowanie polecam taki punkt widzenia na najbardziej popularną komunikację w Poznaniu. Przymknąć oko na to co złe i rozkoszować się samą jazdą lub odpłynąć czytając dobrą książkę...
18 komentarzy:
Ja właśnie dla komunikacji miejskiej zrezygnowałem z jazdy samochodem. Jadę trochę dłużej, ale mogę wreszcie w spokoju sobie poczytać (wlasnie kończę Inne Pieśni Dukaja :))
Co prawda jeżdżę do pracy autobusem, ale wrażenia jazdy w łączniku dwuczłonowego autokaru są porównywalne do zakrętów w tramwaju :)
Dla mnie w autobusach trochę momentami za bardzo rzuca, ale to już kwestia gustu. Ja niestety powieści Dukaja, którą aktualnie czytam w tramwaju chyba bym nie dał rady zmęczyć (Lód) :)
I właśnie dlatego nie mogę doczekać się tajemniczo zwanej Nowej Lokalizacji. Będzie pół godziny w jedną stronę gdy wreszcie będę mógł poczytać. Bo ostatnio coś nie idzie.
Ciekawe wrażenie jest gdy stanie się jedną nogą na "stałej" części autobusu/tramwaju a drugą wewnątrz "kółka" w łączniku. Mimo, że znam to uczucie dość dobrze - za każdym razem w pierwszej chwili mam myśl: "WTF??". ;)
Cannehal: To Ty musisz rozkładać ramiona, żeby objąć cały tramwaj? ;) :P
A ja już sobie nie pojeżdżę, buu. Chyba, że dla przyjemności przyjadę na tramwajowe tournee ;)
Nie znam tramwajów poznańskich, ale krakowskie są ok;) najlepsze są babcie obładowane siatami, które 'niefortunnie' stają między łącznikiem a stałą częścią tramwaju, 'przypadkiem' na zakręcie tracą równowagę i wpadają wprost w ramiona młodych studentów...;D - zaobserwowane podczas jazdy tramwajem w pobliżu akademików Politechniki;)
pozdrawiam!;)
Oja, dopiero teraz spojrzałem na zdjęcie ;)
Bo go wcześniej nie było. :)
Noooo ale fotka przednia. :D
;D zielony, żółty... jeszcze mi brakuje czerwonego;)
b.: O co chodzi z tym czerwonym? Jakaś flaga? :)
~M: Faktycznie nie było go wcześniej, ale miałem taką właśnie fotkę i pomyślałem sobie, że dorzucę.
Rzabcio: Dzięki, trenuję synchronizację z obiektami w ruchu, ale to jest cholernie trudne utrafić dobrą ostrość. Tym razem się w miarę udało.
Cannehal: Chodzi o to, że Poznań jest "prawie rasta". ;)
Cannehal: I to nieźle się udało - tramwaj wygląda jakby robił wiraż na zakręcie (co jest oczywiście niemożliwe ;)) i jakby miał zaraz skasować jadący z boku samochód.
No fakt, musiałem sobie wyświetlić flagę, bo nie pamiętałem kolorów jakie ma :)
haha! 'prawie rasta' ;D żaden problem przerobic taki tramwaj na 'całkiem rasta' - wystarczy czerwona farba i trochę odwagi;D
b.: Raczej dużo odwagi. I klucze od zajezdni. ;)
wcale nie potrzeba kluczy od zajezdni - wystarczy dobra ekipa, trochę sprytu i umiejętności kamuflażu. Nawet o 15.00 można to zrobic;D
Panowie, tutaj pod osłoną mojego bloga jakieś przestępcze plany są czynione :) A może tak odpalić photoshopa i przerobić fotkę? ;)
ykhm... panie również...;P
pomysł z photoshopem jest ok, ale to już nie będzie takie ekscytujące w porównaniu do biegania po mieście z czerwoną farbą...;)
No, chciałabym zobaczyć taki rasta tramwaj w Poznaniu, choć jeden!
Moim skromnym zdaniem najlepiej czyta się w combino, ba najmniej trzęsie. Inne tramwaje nadają się do podglądania i podsłuchiwania (robię to pasjami, bardzo pożyteczne zajęcie).
Prześlij komentarz