W ostatni weekend jechałem sobie tramwajem. Usiadłem i z braku książki wyjąłem aparat i rozpocząłem testowania rożnych funkcji robiąc przy tym zdjęcia przez okno. Fotografowałem wszystko co się da. Ludzi, przedmioty, architekturę, samochody, itd. Jedno ze zdjęć po odpowiednim okrojeniu i przerobieniu na czarno-białe zamieszczam poniżej. Jedynie chyba znak drogowy wskazuje, że to nie lata 80-te.
Jak patrzę na to zdjęcie to przypomina mi się pierwszy samochód mojego dziadka - właśnie maluch. To był prawdziwy skarb. Uwielbiałem nim jeździć, a swój zachwyt jazdą wyrażałem na swój dziecięcy sposób, krzycząc: "Dziadzia, titit!".
4 komentarze:
Ale się nostalgicznie u Ciebie zrobiło ;)
Czasami trzeba, przecież nie jesteśmy robotami... ;)
Patrząc na Rzabola miewam wątpliwości ;)))))
Hm... Rzabol w maluchu też wołal: Tato! Titit!
Prześlij komentarz