Wczoraj świętowaliśmy urodziny dwóch moich kolegów, którzy przypadkiem urodzili się tego samego dnia (bo czemu miałby być w tym jakiś ukryty cel?).
Zwykłe wyjście do lokalu z jedzeniem i piwkiem. Padło na restauracje "Pekin". Jak zwykle nie zawiodłem się na tamtejszej kuchni - zwłaszcza, że uwielbiam chińską gastronomię. No, ale nie o tym jest ten wpis...
Po posiłku postanowiłem zrobić kilka fotek z myślą o blogu (a co!) i oto one. Jak widać udało mi się uchwycić nawet jakiegoś ducha. Może to był słynny Chiński Duch?
Tu pojawia się wspominany już duch.
Na koniec ładnie oświetlone drzewa po drodze na Plac Wielkopolski, a potem już tylko tramwaj i do domu.
8 komentarzy:
jakis taki kiepawy ten duch. Wyglada jakby dostal sam ryz i makaron ;)
A do tego się skarży, gdzie popadnie ;)
Dostał jeszcze dwa mikrokawałki kurczaka z ziarenkami sezamu
Bo to był duch o masie w skali mikro...
Lol, normalnie scary movie ;D
Jaką masz rozdzielczość ekranu? Bo ja to zdjęcia muszę przewijać, żeby całe zobaczyć a to nie jest wygodne ;P No chyba, że mam sobie odbitki porobić ;D
~M: Wiem, wiem. Nie mam czasu przerobić fotek na mniejszy rozmiar. Obiecuję poprawę... ;)
tak czytam o tym jedzonku, a tu na talerzu mam spalone warzywa z kotletami sojowymi... ;P
A ktoś jadł zupę słodko - pikantną w Pekinie?
Prześlij komentarz